Modelowanie auta za pomocą gliny lub szpachleXu może być źródłem bardzo owocnych projektów... pod warunkiem że jest ono dokonywane pod okiem fachowca
Problem nadchodzi w momencie gdy do akcji wkracza nastoletni masturbator ze swoją tuningową aspiracją i szpachelką w roli głównej.
Wtedy też amatorskie porady kolegów stają się niezbędne do stworzenia "arcydzieła". Przeważnie wygląda to tak: nakładamy szpachlex i modelujemy go twardym pumexem w celu uzyskania jednolitej powierzchni.
Mucha nie siada - bałaby się
Następnie usuwamy nadmiar szpachleXu który zgromadził się na krawędziach. Pozostałości wykorzystać możemy np. do zalepienia dziury w tłumiku.
Kanciaste sklepienia błotników to klasa sama w sobie
Następnie szlifujemy powierzchnię aż do uzyskania pełnego stopnia gładkości.
Gładkie jak dłonie sprzedawczyni w Żabce. Porady fachowców są jak najbardziej zbędne...
|
|